Sproszkowane mumie
Jest to fragment artykułu "Mumia na receptę" autorstwa Agnieszki Tomaszewskiej i Agnieszki Żelaźniewicz z miesięcznika "Wiedza i Życie", luty 2012r., str. 58-61.
W średniowieczu, gdy w Europie panował zabobon, Arabowie potrafili skutecznie leczyć rozmaite schorzenia, stosując pigułki, ekstrakty, syropy czy wody aromatyczne. Co więcej, oddzielili farmację od medycyny, rozpowszechnili proces destylacji, rozwinęli chirurgię oraz chemię. A jednak to właśnie oni przyczynili się do „stworzenia" jednego z najbardziej odrażających leków w dziejach medycyny, a jednocześnie przez setki lat niezwykle cenionego „panaceum"- sproszkowanej mumii.
Kiedy w 640 r. Persowie najechali Egipt, natrafili na liczne zabalsamowane i owinięte bandażami ciała zmarłych, nazywane przez Egipcjan sah. Sugerując się ich ciemną barwą, uznali, że tamtejsi ludzie na wzór Rzymian i Greków wykorzystywali do preparacji zwłok bitumin - substancję o nazwie mum, podobną do smoły. Z tego powodu mówili na te szczątki mumiya, czyli „zachowane przez bitumin". Oczywiście mylili się. W rzeczywistości Egipcjanie używali do mumifikacji innych substancji, a bitumin nie był dostępny na terenie ich państwa (do mumifikacji zwłok wykorzystywali go jedynie Grecy i Rzymianie, a i to niezwykle rzadko). W późniejszym czasie, wskutek błędnego tłumaczenia tekstów arabskich, słowa mumia, określającego zabalsamowane zwłoki, zaczęto używać zamiennie ze słowem mum.
Bitumin (bitumen) bardzo ceniono w medycynie arabskiej. Była to mieszanina węglowodorów i różnych substancji organicznych. Pozyskiwano ją w górach Persji. nad Morzem Czerwonym oraz nad Morzem Czarnym i stosowano do tamowania krwotoków, leczenia złamań,wysypek, wrzodów, bólu gardła i wielu innych dolegliwości. Ponieważ naturalny bitumin był rzadko spotykany, a przez to niezwykle drogi, perscy medycy z XI w. zaczęli zalecać, żeby zamiast niego wykorzystywać ten pozyskany z egipskich mumii. Handel zmumifikowanymi zwłokami rozpowszechnił się więc na Bliskim Wschodzie, aż w końcu dotarł do Europy, gdzie błędne przekonanie o leczniczych właściwościach sproszkowanej mumii utrwaliło się na setki lat. Właściwie nikogo nie odpychała świadomość spożywania ludzkich ciał.
W XV w. proszek z mumii stał się powszechnie uznanym remedium na niemalże wszystkie schorzenia. Stosowano go na epilepsję, niestrawność, ropnie, wykwity skórne, złamania, wstrząs mózgu, paraliż, migrenę, zawroty głowy, plucie krwią, problemy z gardłem, kaszel, bóle w piersiach, zatrucia, dyzenterię, niedomagania wątroby i śledziony, niepłodność u kobiet oraz boi zębów i stawów. W rzeczywistości niczego nie leczył. Wywoływał jednak natychmiastowe nudności, co odwracało uwagę chorego od rzeczywistych przypadłości. Często był też łączony z wywarem z ziół (np. na wzdęcia mieszano go z wywarem z kminku), które pomagały choremu. jednak poprawa zdrowia nie miała nic wspólnego z działaniem „cudownego" specyfiku.
Wśród sławnych osób stosujących ten medykament można wymienić filozofa Francisa Bacona (1561-1626), mającego zwyczaj nawet przysięgać na proszek z mumii. Albo króla Francji, Franciszka II Walezjusza, który nigdy nie wyruszał na bitwę bez torebki wypełnionej proszkiem z mumii i rabarbaru - w razie zranienia należało mu ten specyfik natychmiast zaaplikować. Jeszcze w XIX w. szach perski przesłał królowej Wiktorii niewielkie ilości mum jako niezwykle cenny podarek. Ponieważ dość szybko popyt na „lek" znacznie przewyższył podaż, proszek stał się tak cenny, że nawet funkcjonował jako środek płatniczy. Kupcy zaczęli wówczas sami robić mumie, skupując zwłoki straconych kryminalistów czy bezdomnych. Takie fałszywe mumie stały się szalenie powszechne.
Odwijanie mumii
W XVI-XVIII w. mumie można było łatwo znaleźć na aptecznych półkach lub w prywatnych kolekcjach różnych niezwykłych przedmiotów nazywanych gabinetami osobliwości. Początkowo publiczne odwijanie mumii urządzano dla rozrywki. Dopiero później zabalsamowane zwłoki zaczęli badać paleopatolodzy, naukowcy zajmujący się badaniem schorzeń występujących u ludzi w czasach historycznych. Najprawdopodobniej jednego z pierwszych takich „rozrywkowych" rozwinięć dokonano w 1658 r. w pewnej wrocławskiej aptece. To wydarzenie opisał dokładnie niemiecki dramatopisarz i poeta, Andreas Gryphius, w traktacie „Mumiae Wratislavienses" z 1662 r. Rozwinięcie i sekcję mumii egipskiej przeprowadzono w asyście kilku wrocławskich lekarzy w podmiejskiej siedzibie Jakuba Krausego, farmaceuty i medyka, właściciela mumii oraz apteki Pod Murzynem, mieszczącej się przy dzisiejszym placu Solnym we Wrocławiu. W swoich zbiorach Krause miał trzy mumie, zachowane w różnym stanie, pochodzące z gabinetu osobliwości wrocławskiego medyka i botanika, Laurentiusa Scholza von Rosenau (1552-1599). Po jego śmierci całą kolekcję zakupił Christian Krause, ojciec Jakuba, który w końcu przekazał ją synowi.
--