O Sztukach Rozmaitych Ksiąg Troje/Księga II: Różnice pomiędzy wersjami
(Utworzył nową stronę „{{NawigacjaG|0_Sztukach_Rozmaitych_Ksiąg_Troje|Księga I|[[0_Sztukach_Rozmaitych_Ksiąg_Troje/Księga_III|Księga III]…”) |
Nie podano opisu zmian |
||
Linia 5: | Linia 5: | ||
:'''Przedmowa.''' | :'''Przedmowa.''' | ||
:W poprzedniej księdze, bracie najmilszy, powodowany uczuciem szczerej miłości, starałem się wpajać w twój umysł to przekonanie, jak wielkim jest zaszczytem i jak wielką doskonałość okazuje, złamać nieczynność, bezwładność i gnuśność pokonać, a jak słodko i przyjemnie przykładać się do ćwiczeń rozmaitego użytku, według słów pewnego mówcy: chlubą jest coś umieć; winą, niczego nauczyć się niechcieć. Niech też każdy zatrzyma w pamięci to, co Salomon mówi: kto swą wiedzę pomnaża, ten dzieł swoich przysparza; bo jak wielkie z tego dla ducha i ciała płyną korzyści, człowiek myślący może osądzić. Wiadomo bowiem i od światła jaśniejszą jest rzeczą, że ktokolwiek oddaje się próżnowaniu i lekkomyślności, ten zwykł zajmować się baśniami, oszczerstwem, pijaństwem, rozpustą, kłótniami, bitkami, zbytkiem, oszustwem, bluźnierstwami, krzywd wyrządzaniem i innym podobnego rodzaju występkom, które przeciwne są oczom Boga, spoglądającym na pokornych i pracujących w imieniu Pana w cichości, a posłusznych nauce św. Pawła apostoła: więcej zaś rękami własnemi pracując, niechaj wykonywa co jest dobrem, aby miał z czego opatrywać potrzeby cierpiącego. Pragnąc iść za tem zdaniem, zbliżyłem się do przysionka świętej Zofii i widzę przybytek rozmaitością wszelakich barw ozdobiony, z której widać każdej z nich przeznaczenie i własności. Zaledwie tam wszedłem, napełniły się zakątki mego serca wszystkiem tem dostatecznie, co pilnem badaniem jedno po drugiem rozpoznawszy, a każde okiem i rękami zmierzywszy, dostatecznie jasno dla twej nauki podaję bez zazdrości. Lecz, ponieważ sposób malowania tego rodzaju nie daje się od razu przemknąć, usiłowałem jako ciekawy badacz, wszelkiemi środkami poznać, przez jaki pomysł sztuki, i rozmaitość barw zdobi dzieło i światła dziennego, ani promieni słońca nie odbija. Zająwszy się tem doświadczeniem, zrozumiałem własności szkła i doszedłem do przekonania, że tylko stósownem tegoż użyciem i rozmaitością, skutek podobny osiągnąć można; którą to sztukę, jak się jej z przypatrywania i posłuchu nauczyłem, dla nauki twojej wykazuję. | :W poprzedniej księdze, bracie najmilszy, powodowany uczuciem szczerej miłości, starałem się wpajać w twój umysł to przekonanie, jak wielkim jest zaszczytem i jak wielką doskonałość okazuje, złamać nieczynność, bezwładność i gnuśność pokonać, a jak słodko i przyjemnie przykładać się do ćwiczeń rozmaitego użytku, według słów pewnego mówcy: chlubą jest coś umieć; winą, niczego nauczyć się niechcieć. Niech też każdy zatrzyma w pamięci to, co Salomon mówi: kto swą wiedzę pomnaża, ten dzieł swoich przysparza; bo jak wielkie z tego dla ducha i ciała płyną korzyści, człowiek myślący może osądzić. Wiadomo bowiem i od światła jaśniejszą jest rzeczą, że ktokolwiek oddaje się próżnowaniu i lekkomyślności, ten zwykł zajmować się baśniami, oszczerstwem, pijaństwem, rozpustą, kłótniami, bitkami, zbytkiem, oszustwem, bluźnierstwami, krzywd wyrządzaniem i innym podobnego rodzaju występkom, które przeciwne są oczom Boga, spoglądającym na pokornych i pracujących w imieniu Pana w cichości, a posłusznych nauce św. Pawła apostoła: więcej zaś rękami własnemi pracując, niechaj wykonywa co jest dobrem, aby miał z czego opatrywać potrzeby cierpiącego. Pragnąc iść za tem zdaniem, zbliżyłem się do przysionka świętej Zofii i widzę przybytek rozmaitością wszelakich barw ozdobiony, z której widać każdej z nich przeznaczenie i własności. Zaledwie tam wszedłem, napełniły się zakątki mego serca wszystkiem tem dostatecznie, co pilnem badaniem jedno po drugiem rozpoznawszy, a każde okiem i rękami zmierzywszy, dostatecznie jasno dla twej nauki podaję bez zazdrości. Lecz, ponieważ sposób malowania tego rodzaju nie daje się od razu przemknąć, usiłowałem jako ciekawy badacz, wszelkiemi środkami poznać, przez jaki pomysł sztuki, i rozmaitość barw zdobi dzieło i światła dziennego, ani promieni słońca nie odbija. Zająwszy się tem doświadczeniem, zrozumiałem własności szkła i doszedłem do przekonania, że tylko stósownem tegoż użyciem i rozmaitością, skutek podobny osiągnąć można; którą to sztukę, jak się jej z przypatrywania i posłuchu nauczyłem, dla nauki twojej wykazuję. | ||
'''KSIĘGA PIERWSZA.''' | |||
=== I. O budowie pieca do robienia szkła. === | |||
''(De constructione furni ad operandum vitrum).'' | |||
Gdybyś miał zamiar wyrabiać szkło, daj najprzód wyrąbać wiele drew bukowych i te wysuszyć. Potem spal je na czystem miejscu, a zbierając starannie popiół, przestrzegaj, abyś do niego ziemi lub kamieni nie przymieszał. Następnie wymuruj piec z kamieni i gliny, długości stóp 15, a szerokości 10, w następujący sposób. Najprzód załóż fundament, w każdej podłużnej ścianie na jednę stopę grubości, w środku mocne ognisko i równe, z kamieni i z gliny, dzieląc je na trzy równe części, tak aby dwie z nich osobno a trzecia osobno dla siebie oddzielone były murem poprzecznie postawionym. Potem zrób otwór w każdej ze ścian zewnętrznych poprzecznych, przez któryby drwa wrzucać i ogień poddać można było, a wzniosłszy mur w około aż do szerokości czterech blisko stóp, wymuruj znowu ognisko mocne i równe przez całą długość, mur zaś przegradzający podnieś nieco wyżej. Poczem zrób w większym dziale cztery otwory w jednej podłużnej ścianie i cztery w drugiej do polowy ogniska, mające służyć do wstawiania naczyń wyrobowych, dwa zaś otwory w środku, przez które płomień mógłby się wznosić, a prowadząc mur obwodowy, zrób w nim dwa okienka kwadratowe długości i szerokości na jednę piędź, na każdym boku po jednem naprzeciw otworów, przez które naczynia wstawiać się i wyjmować mają z tem, co do nich włożono. Zrób także w mniejszym dziale otwór przez środek ogniska, przy ścianie przegrodowej, i okienko wielkości na piędź przy ścianie zewnętrznej poprzecznej, przez któreby można wstawić i wyjąć, co do wyrobu będzie potrzeba. Gdy takie przyrządzenie wykonasz, daj część wewnętrzną łukowato zasklepić, murem zewnętrznym, dając mu wewnątrz podniesienie nieco większe niż pól stopy, tak, aby nad ogniskiem miało ciągle jednakowy odstęp, z brzegiem w około na trzy palce wysokim, któryby chronił od spadnięcia położonych narzędzi lub wyrobów. Piec ten nazywa się roboczym. | |||
===II. O piecu do chłodzenia. === | |||
''(De furno refrigerii).'' | |||
Postaw także drugi piec, długi na stóp 10, a szeroki na 8, wysoki zaś, 4 stopy; w jednej z jego ścian poprzecznych zrobisz czeluście do wkładania drew i ognia, a w jednym z boków okienko na jednę stopę, do wkładania przezeń i wyjmowania, co będzie potrzeba, a wewnątrz ognisko mocne i równe. Piec ten zowie się chłodzącym. | |||
=== III. O piecu do rozwijania i o narzędziach roboczych. === | |||
''(De furno dilatandi et utensiliis operis).'' | |||
Zbudujesz jeszcze trzeci piec na sześć stóp długi, na cztery stopy szeroki, a na trzy wysoki, oraz w nim czeluście, okienko i ognisko, jak w poprzednim. Ten piec nazywa się piecem do rozwijania i wyrównywania. Narzędzia zaś do roboty potrzebne są: dutka żelazna dwułokciowa, grubości palca, kleszczy dwoje z żelaza kutego, dwie warzechy żelazne, i inne z żelaza i drzewa w dowolnej ilości. | |||
=== IV. O mieszaniu popiołu z piaskiem. === | |||
''(De commixtione cinerum et sabuli).'' | |||
Mając poprzednio wymienione przygotowania, weźmiesz drew bukowych dobrze dymem wysuszonych, i założysz obfity ogień w większym piecu w obudwu czeluściach. Potem wziąwszy dwie części popiołu, o którym się wyżej powiedziało, a trzecią część piasku rzecznego, starannie z ziemnych części i kamyków oczyszczonego, zmieszasz je na czystem miejscu. Po długiem i dokładnem ich wymieszaniu, nabierać je będziesz żelazną warzechą i kłaść do mniejszego przedziału pieca, na wyższe ognisko, aby się prażyły, a gdy się zaczną rozgrzewać, zaraz je poruszaj, aby się nie stopiły od żaru ognia i nie skupiły z sobą, a tak masz postępować przez przeciąg jednej nocy i dnia. | |||
V. | |||
O naczyniach roboczych i wytapianiu szkła białego. | |||
(De vasis operis et de coquendo vitro albo). | |||
W rzeczonym przeciągu czasu należy wziąć gliny białej, z jakiej się garnki wyrabiają i wysuszywszy ją utrzeć starannie, a po dodaniu wody, dobrze wymiesić drewnem, i wyrobić z niej naczynia, u góry szerokie a u dołu zwężone, mające w około otworu małe ku stronie wewnętrznej zagięcie. Gdy te wyschną, weź je kleszczami i powstawiaj do rozpalonego pieca, otworami do tego zrobionemi, a nabierając warzechą popiół z piaskiem zmieszany i wypalony, napełnij nim wszystkie naczynia wieczorem, i przez całą noc dokładaj suchych drew, aby szkło z popiołu i piasku stopione, zupełnie się rozpłynęło. | |||
VI. | |||
Jak się wyrabiają szyby szklane. | |||
(Quomodo operentur vitreae tabulae). | |||
O godzinie pierwszej zrana weź dutkę żelazną, i jeżeli chcesz robić szyby szklane, wetknij jej koniec do jednego z naczyń szkłem napełnionych, a gdy się jej szkło uczepi, obracaj w ręku też dutkę, dopóki się na niej tyle szkła nie nawinie, ile zechcesz; spiesznie wyjąwszy dutkę przytknij ją do ust i dmuchaj lekko, i zaraz odstawiwszy od ust, trzymaj na stronie, abyś przypadkiem, przy wciąganiu oddechu, nie wciągnął do ust i płomienia razem. Miej także kamień równy przed okienkiem, na którym lekko trącać masz owem szkłem gorącem, aby równo z każdej strony u dutki wisiało, i zaraz z pośpiechem często dmuchaj, pamiętając za każdym razem odstawiać od ust. Kiedy zobaczysz, że szkło wydęte wisi nakształt przedłużonego pęcherza, przybliż jego wierzchołek do płomienia, po którego stopieniu zaraz utworzy się otwór, a wziąwszy drewienko do tego celu przygotowane, rozrób niem większy otwór, jaki jest w środku. Poczem złącz z sobą brzegi otworu, górny z dolnym tak, aby z obu stron tego zetknięcia dziury pozostały. Zaraz potem wilgotnem drewienkiem dotknij tegoż szkła przy dutce i trąć lekko, a oddzieli się od niej. Następnie rozgrzej spiesznie tęż dutkę w płomieniu pieca, póki nie roztopi się szkło do niej przylgnięte i z pośpiechem przytknij ją do połączonych brzegów szkła, a uczepi się. Niezwłocznie podnieś je i wystaw na działanie płomienia w piecu, póki się nie otopi otwór, od którego poprzednio odłączyłeś dutkę, a wziąwszy drewienko obłe rozrób otwór podobnie jak na drugim końcu, a stuliwszy brzegi otworu środkiem i oddzieliwszy od dutki wilgotnem drewnem, daj pomocnikowi, który wsunąwszy drewno w otwór, zaniesie szkło do pieca chłodzącego, miernie rozgrzanego. Ten rodzaj szkła jest czysty i biały. Tymże sposobem i tym samym trybem postępuj z innemi sztukami szkła, dopóki tygli nie wyczerpiesz. | |||
VII. | |||
O szkle szafranowem. | |||
(De croceo vitro). | |||
Gdy spostrzeżesz, iż któren z tyglów przybiera barwę szafranową, pozostaw go w ogniu aż do trzeciej godziny, a otrzymasz szkło lekko szafranowe, i wyrobisz z niego ile zechcesz sztuk sposobem poprzednio wskazanym. Jeżeli zaś pozostawisz tygiel w ogniu do godziny szóstej, będziesz miał czerwonawo szafranowe z którego znowu wyrobisz ilość sztuk według twego upodobania. | |||
VIII. | |||
O szkle purpurowem. | |||
(De purpureo vitro). | |||
Spostrzegłszy, iż któren z tyglów przybiera barwę żółtą, zbliżającą się podobieństwem do ciała ludzkiego, takie szkło miej za cieliste, a wziąwszy z niego ile zechcesz, resztę zostaw w ogniu przez dwie godziny, to jest od pierwszej do trzeciej, a otrzymasz lekką purpurę; gotując znowu od trzeciej aż do szóstej, mieć będziesz purpurę zupełną. | |||
IX. | |||
O rozwijaniu płyt szklanych. | |||
(De dilatandis vitreis tabulis). | |||
Gdy przysposobisz ile będziesz mógł szkła w rzeczonych barwach, i to w piecu ostygnie, wydobądź z niego wszystko, i daj rozniecić obfity ogień w piecu przeznaczonym do rozpościerania i wyrównywania szkła. Po rozpaleniu pieca, weź rozgrzane żelazo i przetnij niem jednę stronę szkła, a położywszy je na ognisku rozpalonego pieca, gdy zacznie się rozmiękczać, weź żelazne szczypce i wyrównane drewno, i niemi rozwiń szkło w tej części, którą przeciąłeś, a następnie rozwiniesz je i szczypcami według upodobania wyrównasz. Gdy już zupełnie wyrównanem zostanie, zaraz je wyjmij i wstaw do pieca chłodzącego miernie ogrzanego, tak, aby tam szyba nie leżała, lecz stała o jego ścianę oparta, przy której postawisz i drugą podobnymże sposobem wyrównaną, a następnie trzecią i wszystkie inne. Skoro zaś te ostygną, użyjesz ich do składania okien, krając je na sztuki, jakie mieć zechcesz. | |||
X. | |||
Jak się mają robić naczynia szklane. | |||
(Quomodo fiant vasa vitrea). | |||
Mając robić naczynia, przygotuj szkło w sposób wyżej podany, a gdy je wydmiesz w dowolnej objętości, nie rób otworu w spodzie jak to się wyżej powiedziało, lecz je w całości oddziel od dutki drewienkiem w wodzie zmaczanem, dutkę zaś zaraz rozgrzawszy przyczep do tegoż spodu szkła. Podnieś toż naczynie, rozgrzej je w płomieniu, i drewienkiem obłem rozprze-strzeń otwór ten, przy którym poprzednio odłączyłeś dutkę, tworząc brzeg otworu naczynia i rozprzestrzeniając według woli twojej, i rozszerzysz około dutki dno, aby środkiem było wklęsłe. Chcąc do naczynia dorobić ucha, aby je zawiesić można, weź cienki pręt żelazny, dotknij nim powierzchni szkła w tyglu, a gdy do niego nieco się uczepi, podnieś i umieść na naczyniu, w dowolnym punkcie: skoro się zaś przyczepi, rozgrzej dla trwalszego przytwierdzenia. Zrób z tegoż tyle uch ile zechcesz, trzymając naczynie ciągle przy płomieniu, aby było gorące, lecz aby się nie topiło. Weź także trochę szkła z pieca tak, aby się za niem nić pociągła, a położywszy je na naczyniu, gdzie tego uznasz potrzebę, obwiń je przy płomieniu, aby się uczepiło. Czego dokonawszy, odejm zwykłym sposobem dutkę i umieść naczynie w chłodzalni; a tak masz postępować, ilekroć zechcesz. |
Wersja z 08:14, 18 wrz 2009
KSIĘGA DRUGA.
- Przedmowa.
- W poprzedniej księdze, bracie najmilszy, powodowany uczuciem szczerej miłości, starałem się wpajać w twój umysł to przekonanie, jak wielkim jest zaszczytem i jak wielką doskonałość okazuje, złamać nieczynność, bezwładność i gnuśność pokonać, a jak słodko i przyjemnie przykładać się do ćwiczeń rozmaitego użytku, według słów pewnego mówcy: chlubą jest coś umieć; winą, niczego nauczyć się niechcieć. Niech też każdy zatrzyma w pamięci to, co Salomon mówi: kto swą wiedzę pomnaża, ten dzieł swoich przysparza; bo jak wielkie z tego dla ducha i ciała płyną korzyści, człowiek myślący może osądzić. Wiadomo bowiem i od światła jaśniejszą jest rzeczą, że ktokolwiek oddaje się próżnowaniu i lekkomyślności, ten zwykł zajmować się baśniami, oszczerstwem, pijaństwem, rozpustą, kłótniami, bitkami, zbytkiem, oszustwem, bluźnierstwami, krzywd wyrządzaniem i innym podobnego rodzaju występkom, które przeciwne są oczom Boga, spoglądającym na pokornych i pracujących w imieniu Pana w cichości, a posłusznych nauce św. Pawła apostoła: więcej zaś rękami własnemi pracując, niechaj wykonywa co jest dobrem, aby miał z czego opatrywać potrzeby cierpiącego. Pragnąc iść za tem zdaniem, zbliżyłem się do przysionka świętej Zofii i widzę przybytek rozmaitością wszelakich barw ozdobiony, z której widać każdej z nich przeznaczenie i własności. Zaledwie tam wszedłem, napełniły się zakątki mego serca wszystkiem tem dostatecznie, co pilnem badaniem jedno po drugiem rozpoznawszy, a każde okiem i rękami zmierzywszy, dostatecznie jasno dla twej nauki podaję bez zazdrości. Lecz, ponieważ sposób malowania tego rodzaju nie daje się od razu przemknąć, usiłowałem jako ciekawy badacz, wszelkiemi środkami poznać, przez jaki pomysł sztuki, i rozmaitość barw zdobi dzieło i światła dziennego, ani promieni słońca nie odbija. Zająwszy się tem doświadczeniem, zrozumiałem własności szkła i doszedłem do przekonania, że tylko stósownem tegoż użyciem i rozmaitością, skutek podobny osiągnąć można; którą to sztukę, jak się jej z przypatrywania i posłuchu nauczyłem, dla nauki twojej wykazuję.
KSIĘGA PIERWSZA.
I. O budowie pieca do robienia szkła.
(De constructione furni ad operandum vitrum).
Gdybyś miał zamiar wyrabiać szkło, daj najprzód wyrąbać wiele drew bukowych i te wysuszyć. Potem spal je na czystem miejscu, a zbierając starannie popiół, przestrzegaj, abyś do niego ziemi lub kamieni nie przymieszał. Następnie wymuruj piec z kamieni i gliny, długości stóp 15, a szerokości 10, w następujący sposób. Najprzód załóż fundament, w każdej podłużnej ścianie na jednę stopę grubości, w środku mocne ognisko i równe, z kamieni i z gliny, dzieląc je na trzy równe części, tak aby dwie z nich osobno a trzecia osobno dla siebie oddzielone były murem poprzecznie postawionym. Potem zrób otwór w każdej ze ścian zewnętrznych poprzecznych, przez któryby drwa wrzucać i ogień poddać można było, a wzniosłszy mur w około aż do szerokości czterech blisko stóp, wymuruj znowu ognisko mocne i równe przez całą długość, mur zaś przegradzający podnieś nieco wyżej. Poczem zrób w większym dziale cztery otwory w jednej podłużnej ścianie i cztery w drugiej do polowy ogniska, mające służyć do wstawiania naczyń wyrobowych, dwa zaś otwory w środku, przez które płomień mógłby się wznosić, a prowadząc mur obwodowy, zrób w nim dwa okienka kwadratowe długości i szerokości na jednę piędź, na każdym boku po jednem naprzeciw otworów, przez które naczynia wstawiać się i wyjmować mają z tem, co do nich włożono. Zrób także w mniejszym dziale otwór przez środek ogniska, przy ścianie przegrodowej, i okienko wielkości na piędź przy ścianie zewnętrznej poprzecznej, przez któreby można wstawić i wyjąć, co do wyrobu będzie potrzeba. Gdy takie przyrządzenie wykonasz, daj część wewnętrzną łukowato zasklepić, murem zewnętrznym, dając mu wewnątrz podniesienie nieco większe niż pól stopy, tak, aby nad ogniskiem miało ciągle jednakowy odstęp, z brzegiem w około na trzy palce wysokim, któryby chronił od spadnięcia położonych narzędzi lub wyrobów. Piec ten nazywa się roboczym.
II. O piecu do chłodzenia.
(De furno refrigerii).
Postaw także drugi piec, długi na stóp 10, a szeroki na 8, wysoki zaś, 4 stopy; w jednej z jego ścian poprzecznych zrobisz czeluście do wkładania drew i ognia, a w jednym z boków okienko na jednę stopę, do wkładania przezeń i wyjmowania, co będzie potrzeba, a wewnątrz ognisko mocne i równe. Piec ten zowie się chłodzącym.
III. O piecu do rozwijania i o narzędziach roboczych.
(De furno dilatandi et utensiliis operis).
Zbudujesz jeszcze trzeci piec na sześć stóp długi, na cztery stopy szeroki, a na trzy wysoki, oraz w nim czeluście, okienko i ognisko, jak w poprzednim. Ten piec nazywa się piecem do rozwijania i wyrównywania. Narzędzia zaś do roboty potrzebne są: dutka żelazna dwułokciowa, grubości palca, kleszczy dwoje z żelaza kutego, dwie warzechy żelazne, i inne z żelaza i drzewa w dowolnej ilości.
IV. O mieszaniu popiołu z piaskiem.
(De commixtione cinerum et sabuli).
Mając poprzednio wymienione przygotowania, weźmiesz drew bukowych dobrze dymem wysuszonych, i założysz obfity ogień w większym piecu w obudwu czeluściach. Potem wziąwszy dwie części popiołu, o którym się wyżej powiedziało, a trzecią część piasku rzecznego, starannie z ziemnych części i kamyków oczyszczonego, zmieszasz je na czystem miejscu. Po długiem i dokładnem ich wymieszaniu, nabierać je będziesz żelazną warzechą i kłaść do mniejszego przedziału pieca, na wyższe ognisko, aby się prażyły, a gdy się zaczną rozgrzewać, zaraz je poruszaj, aby się nie stopiły od żaru ognia i nie skupiły z sobą, a tak masz postępować przez przeciąg jednej nocy i dnia.
V. O naczyniach roboczych i wytapianiu szkła białego. (De vasis operis et de coquendo vitro albo).
W rzeczonym przeciągu czasu należy wziąć gliny białej, z jakiej się garnki wyrabiają i wysuszywszy ją utrzeć starannie, a po dodaniu wody, dobrze wymiesić drewnem, i wyrobić z niej naczynia, u góry szerokie a u dołu zwężone, mające w około otworu małe ku stronie wewnętrznej zagięcie. Gdy te wyschną, weź je kleszczami i powstawiaj do rozpalonego pieca, otworami do tego zrobionemi, a nabierając warzechą popiół z piaskiem zmieszany i wypalony, napełnij nim wszystkie naczynia wieczorem, i przez całą noc dokładaj suchych drew, aby szkło z popiołu i piasku stopione, zupełnie się rozpłynęło.
VI. Jak się wyrabiają szyby szklane. (Quomodo operentur vitreae tabulae).
O godzinie pierwszej zrana weź dutkę żelazną, i jeżeli chcesz robić szyby szklane, wetknij jej koniec do jednego z naczyń szkłem napełnionych, a gdy się jej szkło uczepi, obracaj w ręku też dutkę, dopóki się na niej tyle szkła nie nawinie, ile zechcesz; spiesznie wyjąwszy dutkę przytknij ją do ust i dmuchaj lekko, i zaraz odstawiwszy od ust, trzymaj na stronie, abyś przypadkiem, przy wciąganiu oddechu, nie wciągnął do ust i płomienia razem. Miej także kamień równy przed okienkiem, na którym lekko trącać masz owem szkłem gorącem, aby równo z każdej strony u dutki wisiało, i zaraz z pośpiechem często dmuchaj, pamiętając za każdym razem odstawiać od ust. Kiedy zobaczysz, że szkło wydęte wisi nakształt przedłużonego pęcherza, przybliż jego wierzchołek do płomienia, po którego stopieniu zaraz utworzy się otwór, a wziąwszy drewienko do tego celu przygotowane, rozrób niem większy otwór, jaki jest w środku. Poczem złącz z sobą brzegi otworu, górny z dolnym tak, aby z obu stron tego zetknięcia dziury pozostały. Zaraz potem wilgotnem drewienkiem dotknij tegoż szkła przy dutce i trąć lekko, a oddzieli się od niej. Następnie rozgrzej spiesznie tęż dutkę w płomieniu pieca, póki nie roztopi się szkło do niej przylgnięte i z pośpiechem przytknij ją do połączonych brzegów szkła, a uczepi się. Niezwłocznie podnieś je i wystaw na działanie płomienia w piecu, póki się nie otopi otwór, od którego poprzednio odłączyłeś dutkę, a wziąwszy drewienko obłe rozrób otwór podobnie jak na drugim końcu, a stuliwszy brzegi otworu środkiem i oddzieliwszy od dutki wilgotnem drewnem, daj pomocnikowi, który wsunąwszy drewno w otwór, zaniesie szkło do pieca chłodzącego, miernie rozgrzanego. Ten rodzaj szkła jest czysty i biały. Tymże sposobem i tym samym trybem postępuj z innemi sztukami szkła, dopóki tygli nie wyczerpiesz.
VII. O szkle szafranowem. (De croceo vitro).
Gdy spostrzeżesz, iż któren z tyglów przybiera barwę szafranową, pozostaw go w ogniu aż do trzeciej godziny, a otrzymasz szkło lekko szafranowe, i wyrobisz z niego ile zechcesz sztuk sposobem poprzednio wskazanym. Jeżeli zaś pozostawisz tygiel w ogniu do godziny szóstej, będziesz miał czerwonawo szafranowe z którego znowu wyrobisz ilość sztuk według twego upodobania.
VIII. O szkle purpurowem. (De purpureo vitro).
Spostrzegłszy, iż któren z tyglów przybiera barwę żółtą, zbliżającą się podobieństwem do ciała ludzkiego, takie szkło miej za cieliste, a wziąwszy z niego ile zechcesz, resztę zostaw w ogniu przez dwie godziny, to jest od pierwszej do trzeciej, a otrzymasz lekką purpurę; gotując znowu od trzeciej aż do szóstej, mieć będziesz purpurę zupełną.
IX. O rozwijaniu płyt szklanych. (De dilatandis vitreis tabulis).
Gdy przysposobisz ile będziesz mógł szkła w rzeczonych barwach, i to w piecu ostygnie, wydobądź z niego wszystko, i daj rozniecić obfity ogień w piecu przeznaczonym do rozpościerania i wyrównywania szkła. Po rozpaleniu pieca, weź rozgrzane żelazo i przetnij niem jednę stronę szkła, a położywszy je na ognisku rozpalonego pieca, gdy zacznie się rozmiękczać, weź żelazne szczypce i wyrównane drewno, i niemi rozwiń szkło w tej części, którą przeciąłeś, a następnie rozwiniesz je i szczypcami według upodobania wyrównasz. Gdy już zupełnie wyrównanem zostanie, zaraz je wyjmij i wstaw do pieca chłodzącego miernie ogrzanego, tak, aby tam szyba nie leżała, lecz stała o jego ścianę oparta, przy której postawisz i drugą podobnymże sposobem wyrównaną, a następnie trzecią i wszystkie inne. Skoro zaś te ostygną, użyjesz ich do składania okien, krając je na sztuki, jakie mieć zechcesz.
X. Jak się mają robić naczynia szklane. (Quomodo fiant vasa vitrea).
Mając robić naczynia, przygotuj szkło w sposób wyżej podany, a gdy je wydmiesz w dowolnej objętości, nie rób otworu w spodzie jak to się wyżej powiedziało, lecz je w całości oddziel od dutki drewienkiem w wodzie zmaczanem, dutkę zaś zaraz rozgrzawszy przyczep do tegoż spodu szkła. Podnieś toż naczynie, rozgrzej je w płomieniu, i drewienkiem obłem rozprze-strzeń otwór ten, przy którym poprzednio odłączyłeś dutkę, tworząc brzeg otworu naczynia i rozprzestrzeniając według woli twojej, i rozszerzysz około dutki dno, aby środkiem było wklęsłe. Chcąc do naczynia dorobić ucha, aby je zawiesić można, weź cienki pręt żelazny, dotknij nim powierzchni szkła w tyglu, a gdy do niego nieco się uczepi, podnieś i umieść na naczyniu, w dowolnym punkcie: skoro się zaś przyczepi, rozgrzej dla trwalszego przytwierdzenia. Zrób z tegoż tyle uch ile zechcesz, trzymając naczynie ciągle przy płomieniu, aby było gorące, lecz aby się nie topiło. Weź także trochę szkła z pieca tak, aby się za niem nić pociągła, a położywszy je na naczyniu, gdzie tego uznasz potrzebę, obwiń je przy płomieniu, aby się uczepiło. Czego dokonawszy, odejm zwykłym sposobem dutkę i umieść naczynie w chłodzalni; a tak masz postępować, ilekroć zechcesz.