O Sztukach Rozmaitych Ksiąg Troje/Księga II: Różnice pomiędzy wersjami
Nie podano opisu zmian |
m (stronę 0 Sztukach Rozmaitych Ksiąg Troje/Księga II przeniósł do O Sztukach Rozmaitych Ksiąg Troje/Księga II) |
(Brak różnic)
|
Wersja z 16:05, 24 wrz 2009
KSIĘGA DRUGA.
Przedmowa.
- W poprzedniej księdze, bracie najmilszy, powodowany uczuciem szczerej miłości, starałem się wpajać w twój umysł to przekonanie, jak wielkim jest zaszczytem i jak wielką doskonałość okazuje, złamać nieczynność, bezwładność i gnuśność pokonać, a jak słodko i przyjemnie przykładać się do ćwiczeń rozmaitego użytku, według słów pewnego mówcy: chlubą jest coś umieć; winą, niczego nauczyć się niechcieć. Niech też każdy zatrzyma w pamięci to, co Salomon mówi: kto swą wiedzę pomnaża, ten dzieł swoich przysparza; bo jak wielkie z tego dla ducha i ciała płyną korzyści, człowiek myślący może osądzić. Wiadomo bowiem i od światła jaśniejszą jest rzeczą, że ktokolwiek oddaje się próżnowaniu i lekkomyślności, ten zwykł zajmować się baśniami, oszczerstwem, pijaństwem, rozpustą, kłótniami, bitkami, zbytkiem, oszustwem, bluźnierstwami, krzywd wyrządzaniem i innym podobnego rodzaju występkom, które przeciwne są oczom Boga, spoglądającym na pokornych i pracujących w imieniu Pana w cichości, a posłusznych nauce św. Pawła apostoła: więcej zaś rękami własnemi pracując, niechaj wykonywa co jest dobrem, aby miał z czego opatrywać potrzeby cierpiącego. Pragnąc iść za tem zdaniem, zbliżyłem się do przysionka świętej Zofii i widzę przybytek rozmaitością wszelakich barw ozdobiony, z której widać każdej z nich przeznaczenie i własności. Zaledwie tam wszedłem, napełniły się zakątki mego serca wszystkiem tem dostatecznie, co pilnem badaniem jedno po drugiem rozpoznawszy, a każde okiem i rękami zmierzywszy, dostatecznie jasno dla twej nauki podaję bez zazdrości. Lecz, ponieważ sposób malowania tego rodzaju nie daje się od razu przemknąć, usiłowałem jako ciekawy badacz, wszelkiemi środkami poznać, przez jaki pomysł sztuki, i rozmaitość barw zdobi dzieło i światła dziennego, ani promieni słońca nie odbija. Zająwszy się tem doświadczeniem, zrozumiałem własności szkła i doszedłem do przekonania, że tylko stósownem tegoż użyciem i rozmaitością, skutek podobny osiągnąć można; którą to sztukę, jak się jej z przypatrywania i posłuchu nauczyłem, dla nauki twojej wykazuję.
KSIĘGA DRUGA.
I. O budowie pieca do robienia szkła.
(De constructione furni ad operandum vitrum).
Gdybyś miał zamiar wyrabiać szkło, daj najprzód wyrąbać wiele drew bukowych i te wysuszyć. Potem spal je na czystem miejscu, a zbierając starannie popiół, przestrzegaj, abyś do niego ziemi lub kamieni nie przymieszał. Następnie wymuruj piec z kamieni i gliny, długości stóp 15, a szerokości 10, w następujący sposób. Najprzód załóż fundament, w każdej podłużnej ścianie na jednę stopę grubości, w środku mocne ognisko i równe, z kamieni i z gliny, dzieląc je na trzy równe części, tak aby dwie z nich osobno a trzecia osobno dla siebie oddzielone były murem poprzecznie postawionym. Potem zrób otwór w każdej ze ścian zewnętrznych poprzecznych, przez któryby drwa wrzucać i ogień poddać można było, a wzniosłszy mur w około aż do szerokości czterech blisko stóp, wymuruj znowu ognisko mocne i równe przez całą długość, mur zaś przegradzający podnieś nieco wyżej. Poczem zrób w większym dziale cztery otwory w jednej podłużnej ścianie i cztery w drugiej do polowy ogniska, mające służyć do wstawiania naczyń wyrobowych, dwa zaś otwory w środku, przez które płomień mógłby się wznosić, a prowadząc mur obwodowy, zrób w nim dwa okienka kwadratowe długości i szerokości na jednę piędź, na każdym boku po jednem naprzeciw otworów, przez które naczynia wstawiać się i wyjmować mają z tem, co do nich włożono. Zrób także w mniejszym dziale otwór przez środek ogniska, przy ścianie przegrodowej, i okienko wielkości na piędź przy ścianie zewnętrznej poprzecznej, przez któreby można wstawić i wyjąć, co do wyrobu będzie potrzeba. Gdy takie przyrządzenie wykonasz, daj część wewnętrzną łukowato zasklepić, murem zewnętrznym, dając mu wewnątrz podniesienie nieco większe niż pól stopy, tak, aby nad ogniskiem miało ciągle jednakowy odstęp, z brzegiem w około na trzy palce wysokim, któryby chronił od spadnięcia położonych narzędzi lub wyrobów. Piec ten nazywa się roboczym.
II. O piecu do chłodzenia.
(De furno refrigerii).
Postaw także drugi piec, długi na stóp 10, a szeroki na 8, wysoki zaś, 4 stopy; w jednej z jego ścian poprzecznych zrobisz czeluście do wkładania drew i ognia, a w jednym z boków okienko na jednę stopę, do wkładania przezeń i wyjmowania, co będzie potrzeba, a wewnątrz ognisko mocne i równe. Piec ten zowie się chłodzącym.
III. O piecu do rozwijania i o narzędziach roboczych.
(De furno dilatandi et utensiliis operis).
Zbudujesz jeszcze trzeci piec na sześć stóp długi, na cztery stopy szeroki, a na trzy wysoki, oraz w nim czeluście, okienko i ognisko, jak w poprzednim. Ten piec nazywa się piecem do rozwijania i wyrównywania. Narzędzia zaś do roboty potrzebne są: dutka żelazna dwułokciowa, grubości palca, kleszczy dwoje z żelaza kutego, dwie warzechy żelazne, i inne z żelaza i drzewa w dowolnej ilości.
IV. O mieszaniu popiołu z piaskiem.
(De commixtione cinerum et sabuli).
Mając poprzednio wymienione przygotowania, weźmiesz drew bukowych dobrze dymem wysuszonych, i założysz obfity ogień w większym piecu w obudwu czeluściach. Potem wziąwszy dwie części popiołu, o którym się wyżej powiedziało, a trzecią część piasku rzecznego, starannie z ziemnych części i kamyków oczyszczonego, zmieszasz je na czystem miejscu. Po długiem i dokładnem ich wymieszaniu, nabierać je będziesz żelazną warzechą i kłaść do mniejszego przedziału pieca, na wyższe ognisko, aby się prażyły, a gdy się zaczną rozgrzewać, zaraz je poruszaj, aby się nie stopiły od żaru ognia i nie skupiły z sobą, a tak masz postępować przez przeciąg jednej nocy i dnia.
V. O naczyniach roboczych i wytapianiu szkła białego.
(De vasis operis et de coquendo vitro albo).
W rzeczonym przeciągu czasu należy wziąć gliny białej, z jakiej się garnki wyrabiają i wysuszywszy ją utrzeć starannie, a po dodaniu wody, dobrze wymiesić drewnem, i wyrobić z niej naczynia, u góry szerokie a u dołu zwężone, mające w około otworu małe ku stronie wewnętrznej zagięcie. Gdy te wyschną, weź je kleszczami i powstawiaj do rozpalonego pieca, otworami do tego zrobionemi, a nabierając warzechą popiół z piaskiem zmieszany i wypalony, napełnij nim wszystkie naczynia wieczorem, i przez całą noc dokładaj suchych drew, aby szkło z popiołu i piasku stopione, zupełnie się rozpłynęło.
VI. Jak się wyrabiają szyby szklane.
(Quomodo operentur vitreae tabulae).
O godzinie pierwszej zrana weź dutkę żelazną, i jeżeli chcesz robić szyby szklane, wetknij jej koniec do jednego z naczyń szkłem napełnionych, a gdy się jej szkło uczepi, obracaj w ręku też dutkę, dopóki się na niej tyle szkła nie nawinie, ile zechcesz; spiesznie wyjąwszy dutkę przytknij ją do ust i dmuchaj lekko, i zaraz odstawiwszy od ust, trzymaj na stronie, abyś przypadkiem, przy wciąganiu oddechu, nie wciągnął do ust i płomienia razem. Miej także kamień równy przed okienkiem, na którym lekko trącać masz owem szkłem gorącem, aby równo z każdej strony u dutki wisiało, i zaraz z pośpiechem często dmuchaj, pamiętając za każdym razem odstawiać od ust. Kiedy zobaczysz, że szkło wydęte wisi nakształt przedłużonego pęcherza, przybliż jego wierzchołek do płomienia, po którego stopieniu zaraz utworzy się otwór, a wziąwszy drewienko do tego celu przygotowane, rozrób niem większy otwór, jaki jest w środku. Poczem złącz z sobą brzegi otworu, górny z dolnym tak, aby z obu stron tego zetknięcia dziury pozostały. Zaraz potem wilgotnem drewienkiem dotknij tegoż szkła przy dutce i trąć lekko, a oddzieli się od niej. Następnie rozgrzej spiesznie tęż dutkę w płomieniu pieca, póki nie roztopi się szkło do niej przylgnięte i z pośpiechem przytknij ją do połączonych brzegów szkła, a uczepi się. Niezwłocznie podnieś je i wystaw na działanie płomienia w piecu, póki się nie otopi otwór, od którego poprzednio odłączyłeś dutkę, a wziąwszy drewienko obłe rozrób otwór podobnie jak na drugim końcu, a stuliwszy brzegi otworu środkiem i oddzieliwszy od dutki wilgotnem drewnem, daj pomocnikowi, który wsunąwszy drewno w otwór, zaniesie szkło do pieca chłodzącego, miernie rozgrzanego. Ten rodzaj szkła jest czysty i biały. Tymże sposobem i tym samym trybem postępuj z innemi sztukami szkła, dopóki tygli nie wyczerpiesz.
VII. O szkle szafranowem.
(De croceo vitro).
Gdy spostrzeżesz, iż któren z tyglów przybiera barwę szafranową, pozostaw go w ogniu aż do trzeciej godziny, a otrzymasz szkło lekko szafranowe, i wyrobisz z niego ile zechcesz sztuk sposobem poprzednio wskazanym. Jeżeli zaś pozostawisz tygiel w ogniu do godziny szóstej, będziesz miał czerwonawo szafranowe z którego znowu wyrobisz ilość sztuk według twego upodobania.
VIII. O szkle purpurowem.
(De purpureo vitro).
Spostrzegłszy, iż któren z tyglów przybiera barwę żółtą, zbliżającą się podobieństwem do ciała ludzkiego, takie szkło miej za cieliste, a wziąwszy z niego ile zechcesz, resztę zostaw w ogniu przez dwie godziny, to jest od pierwszej do trzeciej, a otrzymasz lekką purpurę; gotując znowu od trzeciej aż do szóstej, mieć będziesz purpurę zupełną.
IX. O rozwijaniu płyt szklanych.
(De dilatandis vitreis tabulis).
Gdy przysposobisz ile będziesz mógł szkła w rzeczonych barwach, i to w piecu ostygnie, wydobądź z niego wszystko, i daj rozniecić obfity ogień w piecu przeznaczonym do rozpościerania i wyrównywania szkła. Po rozpaleniu pieca, weź rozgrzane żelazo i przetnij niem jednę stronę szkła, a położywszy je na ognisku rozpalonego pieca, gdy zacznie się rozmiękczać, weź żelazne szczypce i wyrównane drewno, i niemi rozwiń szkło w tej części, którą przeciąłeś, a następnie rozwiniesz je i szczypcami według upodobania wyrównasz. Gdy już zupełnie wyrównanem zostanie, zaraz je wyjmij i wstaw do pieca chłodzącego miernie ogrzanego, tak, aby tam szyba nie leżała, lecz stała o jego ścianę oparta, przy której postawisz i drugą podobnymże sposobem wyrównaną, a następnie trzecią i wszystkie inne. Skoro zaś te ostygną, użyjesz ich do składania okien, krając je na sztuki, jakie mieć zechcesz.
X. Jak się mają robić naczynia szklane.
(Quomodo fiant vasa vitrea).
Mając robić naczynia, przygotuj szkło w sposób wyżej podany, a gdy je wydmiesz w dowolnej objętości, nie rób otworu w spodzie jak to się wyżej powiedziało, lecz je w całości oddziel od dutki drewienkiem w wodzie zmaczanem, dutkę zaś zaraz rozgrzawszy przyczep do tegoż spodu szkła. Podnieś toż naczynie, rozgrzej je w płomieniu, i drewienkiem obłem rozprze-strzeń otwór ten, przy którym poprzednio odłączyłeś dutkę, tworząc brzeg otworu naczynia i rozprzestrzeniając według woli twojej, i rozszerzysz około dutki dno, aby środkiem było wklęsłe. Chcąc do naczynia dorobić ucha, aby je zawiesić można, weź cienki pręt żelazny, dotknij nim powierzchni szkła w tyglu, a gdy do niego nieco się uczepi, podnieś i umieść na naczyniu, w dowolnym punkcie: skoro się zaś przyczepi, rozgrzej dla trwalszego przytwierdzenia. Zrób z tegoż tyle uch ile zechcesz, trzymając naczynie ciągle przy płomieniu, aby było gorące, lecz aby się nie topiło. Weź także trochę szkła z pieca tak, aby się za niem nić pociągła, a położywszy je na naczyniu, gdzie tego uznasz potrzebę, obwiń je przy płomieniu, aby się uczepiło. Czego dokonawszy, odejm zwykłym sposobem dutkę i umieść naczynie w chłodzalni; a tak masz postępować, ilekroć zechcesz.
XI. O flaszkach z długą szyją.
(De ampullis cum longo collo).
Chcąc robić flaszki z długą szyją, tak sobie postąp. Gdy wydmiesz gorące szkło, jakby pęcherz wielki, przytkaj wielkim palcem otwór dutki, aby wiatr nie wyszedł i machnij dutką wraz ze szkłem do niej przyczepionem, ponad głową twoją, jak gdybyś ją chciał podrzucić; a gdy się szyja szkła rozciągnie, podnieś rękę do góry, dozwól aby dutka z naczyniem na dół zwisła, iżby się szyja nie skrzywiła, a następnie odłączywszy szkło wilgotnem drewienkiem, umieść je w chłodzalni.
XII. O rozmaitych barwach szkła.
(De diversis vitri coloribus).
Znajdują się w dawnych budowlach pogan w mozaikowych wyrobach rozmaite rodzaje szkła, mianowicie białe, czarne, zielone, żółte, szafirowe, czerwone, purpurowe, które nie są prześwietlające, lecz jak mar-mór nieprzejrzyste, i mają kształt kamyczków kwadratowych, z których się wyrabiają wykładania na zlocie, srebrze i miedzi, o czem na swojem miejscu dostatecznie powiemy. Znajdują się też naczyńka rozmaite w tychże barwach, zbierane przez Franków, najbieglej-szych w wyrobach tego rodzaju, którzy w swych piecach wytapiają szkło szafirowe, dodając mu nieco szkła czystego (bezbarwnego) i białego, i wyrabiają tafle szafirowe szacowne i dość używane do okien. Podobnież robią purpurowe i zielone.
XIII. O kubkach szklanych, które Grecy złotem i srebrem zdobią.
(De vitreis scyphis, quos graeci auro et argento decorant).
Grecy zaś robią z tychże kamyków szafirowych, cenne kubki do napojów, zdobiąc je złotem w taki sposób. Wziąwszy listek złota, o jakim się wyżej mówiło, wycinają z niego wizerunki ludzi, albo ptaków, lub innych zwierząt, lub też listków, i kładą je wodą zmoczone na dowolnem miejscu kubka; ten zaś listek złota winien być nieco grubszy. Poczem biorą szkła najczystszego jak kryształ, które sami robią, a które prędko, gdy się tylko przy ogniu rozgrzeje, topi się, i rozcierają je starannie na kamieniu porfirowym z wodą: następnie nakładają je pędzelkiem jak najcieniej na złoto, pokrywając je zupełnie, a gdy wyschnie, wstawiają do pieca, w jakim się zwykły rozgrzewać szyby barwione, a o czem później powiemy, podłożywszy ogień i drwa bukowe zupełnie dymem wysuszone, bacząc, aby płomień póty ogarniał kubek, aż nieco czerwoności nabierze: zaraz wyrzucają drwa, zatykają piec, dopóki sam nie wystygnie, a złoto nigdy się nie odczepi.
XIV. Toż samo innym sposobem.
(Item alio modo).
Używają też innego sposobu: biorą złoto na młynku zmielone, jakiego się do ksiąg używa, roztwarzają wodą, podobnież i srebro; tem kreślą obwódki okrągłe, a w nich wyobrażenia, bądź zwierząt, bądź ptaków w rozmaity sposób, i powłóczą je szkłem najprzeźroczystszem, o jakiem się wyżej wspomniało. Potem wziąwszy szkła białego, czerwonego i zielonego, jakich się używa do wykładań (mozajek), trą je na kamieniu porfirowym, każde z osobna starannie z wodą, i niemi kreślą kwiatki i przewiązki oraz inne drobne rysy według upodobania rozmaitym kształtem między obwódkami i przewiązkami, jako też brzeg otworu kubka, a to nieco grubiej; wreszcie rozgrzewają w piecu, jak poprzednio się powiedziało. Robią też kubki z purpury lub z lekkiego szafiru, jako też flaszki z szyjkami miernie wyciągniętemi, obwodząc je nitkami z białego szkła zrobionemi i przytwierdzając ucha z takiegoż samego szkła. Urozmaicają też swe wyroby różnemi barwami, według swego upodobania.
XV. O szkle greckiem, do zdobienia wyrobów mozaikowych.
(De vitro graeco, quod musivum opus decorat).
Robią też płyty szklane sposobem szyb, z białego szkła przeźroczystego, grube na palec, i rozcinają je gorącem żelazem na małe sztuki kwadratowe, a odziawszy je z jednej strony listkiem złota, dają na wierzch powłokę z najprzeźroczystszego szkła tartego, jak wyżej; następnie składają je razem na płycie żelaznej, o czem nieco niżej powiemy, pokrywszy ją wapnem lub popiołem, rozgrzewają w piecu do szyb, w sposób wyżej wskazany. Szkło tego rodzaju przekładane w mozaice dodaje jej wiele ozdoby.
XVI. O naczyniach garncarskich polewanych szkłem rozmaitej barwy.
(De vasis fictilibus diverso colore vitri pictis).
Wyrabiają także miseczki, czółenka i inne gliniane naczynia i barwią je następującym sposobem. Biorą barwidła wszelkiego rodzaju, i trą z wodą każde z osobna, a do każdego z nich domieszawszy piątą część szkła odpowiedniej barwy, osobno wprzód z wodą jak najmielej utartego, malują niem kółka, łuki lub czworokąty, a w nich zwierzęta, ptaki, liście lub cokolwiek się innego podoba. Gdy zaś te naczynia w ten sposób pomalowane zostaną, wkładają je do pieca do wyrabiania szyb przeznaczonego, i rozniecają w nim u dołu ogień z drew bukowych suchych, dopóki ogarnięte płomieniem nie rozgrzeją się do białości, a następnie wygarnąwszy drwa, piec zatykają. Mogą też naczynia te miejscami być ozdobione listkami złota, lub tartem złotem i srebrem, w sposób poprzednio wskazany, jeżeli się podobać będzie.
XVII. O składaniu szyb do okien.
(De componendis fenestris).
Jeżeli chcesz składać szyby ze szkła, przygotuj sobie najprzód płytę drewnianą równą, tak wielkiej szerokości i długości, abyś na niej mógł pomieścić dwie części każdej szyby, a oskrobawszy nożem kredy na całą płytę, pokrop ją po wierzchu wodą, i całą wytrzej płótnem, (idy ta wyschnie, odmierz długość i szerokość jednej części szyby, i nakreśl ją na płycie przy użyciu linijału i cyrkla, ołowiem lub cyną, a jeślić się podoba mieć obwódkę (ramkę), nakreśl ją w dowolnej szerokości kształtem jaki mieć zechcesz. Czego dokonawszy, zrób rysy ile ci się podoba najprzód ołowiem lub cyną, a następnie czerwonem lub czarnem barwidłem, robiąc wszystkie rysy starannie, ponieważ będzie potrzeba przy malowaniu na szkle, aby według tych rysów na płycie drewnianej, łączyły się cienie i światła. Potem rozłożywszy sobie rozmaitość szat, naznacz barwę każdej na swojem miejscu, równie jak i każdy szczegół jaki zamierzasz malować oznacz literą co do jego barwy. Następnie weź naczyńko ołowiane i umieść w niem kredę utartą z wodą, zrób sobie dwa lub trzy pędzelki z sierci, mianowicie z ogona kuny, lub borsuka, wiewiórki, kota lub też z oślej czupryny, a wziąwszy jedne część szyby jakiegobądź rodzaju, któraby z każdej strony większą była niż miejsce jakie ma zajmować, połóż ją na tle tego miejsca, a jeżeli przez grubość tegoż szkła rozpoznasz rysy na płycie drewnianej, pociąg kredą na szkle zewnętrzne tylko rysy: gdyby zaś szkło było tak grube, iżbyś przez nie nie mógł dojrzeć rysów na płycie zrobionych, weź białe szkło (zwykłe przeźroczyste) i kreśl na niem, skoro zaś rysy wyschną, połóż grube szkło na białem, a postawiwszy je przeciw światłu, łatwo je przejrzysz i na niem rysy naznaczysz. Podobnym sposobem oznaczać będziesz na wszelkich rodzajach szkła, czy to twarze, czy odzienia, ręce, nogi, obwódki, lub gdziebądź barwy kłaść zechcesz.
XVIII. O krajaniu szkła.
(De dividendo vitro).
Rozgrzej w ogniu kolbę szklarską, która wszędzie ma być cienką, na końcu zaś grubszą. Gdy ją rozgrzejesz do czerwoności w grubszej części, przyłóż ją do szkła, które chcesz przekroić, a zaraz okaże się początek prysnięcia. Gdyby zaś prysnięcie szkła nie następowało, dotknij je palcem w ślinie zwilżonym, w tem miejscu, które żelazkiem rozgrzałeś, a gdy to zaraz pryśnie, pociąg żelazko w kierunku zamierzonego kroju, a za niem dalsze pęknięcie szkła następować będzie. Gdy tak wszystkie części poprzykrawane zostaną, weź żelazko zwane kryzlą (grosarium ferrum), które powinno być na piędź długie, w obu końcach zakrzywione, tem obrównasz i doprawisz wszystkie części, każdą odpowiednio jej miejscu. Poczem weźmiesz barwidła, którem na szkle malować zamierzasz, a które następnym przyrządzisz sposobem.
XIX. O barwidle którem się szkło maluje.
(De colore cum quo vitrum pingitur).
Weź miedzi cienko wyklepanej i wypalaj ją w małej żelaznej panewce, dopóki się zupełnie w pył nie zamieni; weź także kawałeczki szkła zielonego i szafiru greckiego, utrzej każde z osobna między dwoma porfirowemi kamieniami, i zmieszaj razem wszystko troje tak, aby była trzecia część pyłu (miedzianego), trzecia szkła zielonego i trzecia szafiru; trzej znowu na tymże kamieniu z winem lub moczem najstaranniej, a przełożywszy to następnie do naczynia żelaznego lub ołowianego pomaluj szkła z wszelką ostrożnością według rysów na tablicy nakreślonych. Gdybyś chciał litery na szkle wypisać, pokryj te części zupełnie temże samem barwidłem. i pisz końcem pędzelka.
XX. O trzech barwidłach do świateł na szkle.
(De coloribus tribus ad lumina in vitro).
Gdybyś chciał zrobić cienie i światła odzieży, możesz to wykonać takim samym sposobem, jak w zwykłem malowaniu barwami, a to, jak następuje. Gdy nakreślisz rysy odzienia barwidłem poprzednio wspomnionem, nałóż go pędzlem tak, aby szkło miało przejrzystość w tej części, którą w malowaniu zwykłeś jasną robić, a rozciągnienie barwidła niech w części będzie grubiej, w innej części cieniej, i najcieniej tak starannie wykonane, iżby się zdawały trzy barwy nałożone. Tenże porządek masz zachować poniżej powiek, około oczów, nozdrzy i podbródka, jako też około twarzy młodzieńczych, koło stóp nagich i rąk, i innych części nieodzianego ciała, a tak utworzy się rodzaj malowania z rozmaitych barwy odcieni.
XXI. O zdobieniu malowidła na szkle.
(De ornatu picturae in vitro).
Należy też dodać pewne ozdoby na szkle, mianowicie na odzieniach, sprzętach do siedzenia i na tłach, w jasnych barwach, szafirowej, zielonej, białej i szkarłatnej. Po zrobieniu poprzednio cieni na tychże odzieniach i gdy te wyschną, całe pozostałe szkło pokryj lekko barwidłem, któreby nie było tak gęstem jak drugi cień, ani tak jasnem jak trzeci, lecz pośredniem między niemi. Co gdy wyschnie, pociąg końcem pędzla przy pierwszych cieniach, któreś nakreślił, cienkie rysy z każdej strony, tak. aby między temi rysami i pierwszemi cieniami, cienkie rysy owego lekkiego barwidła pozostały: nareszcie zaś nakreśl kółka i gałązki, a w nich kwiatki i liście podobnie, jak się robią na malowanych literach; lecz pola wypełnione barwami w literach, należy na szkle jak najcieńszemi gałązkami zdobić. Możesz także w rzeczonych kółkach niekiedy zwierzątka i ptaszki lub owady i nagie postacie umieszczać. Podobnymże sposobem postąpisz z polami najjaśniejszej białości, na których figury odziejesz szafirem, zielenią, purpurową i różową barwą. Na polach zaś szafirowych i zielonych, w takiż sposób założonych i na tle różowem bez rysów, dasz odzienia czysto białe, nad który to rodzaj odzieży nie ma wspanialszego. Z trzech wspomnionych wyżej barw, wymaluj w obwódkach gałązki i listki, kwiaty i sęki według poprzedniego wskazania: do twarzy również figur, do rąk, nóg i części obnażonych ciała wszędzie użyjesz tychże samych barw, zamiast owej, którąśmy w księdze poprze dniej ceglastą (posc) nazwali. Szafranowego szkła nie wiele używaj do szat, tylko do koron, i do tych miejsc gdzieby w malowidle złoto dać wypadało. Wszystko to połączywszy i pomalowawszy, przystąpisz do wyprażenia szkła, dla utwierdzenia na niem położonych barw w piecu, który zrobisz w następujący sposób.
XXII. O piecu do wyprażania szkła.
(De furno in quo vitrum coquitur).
Weź giętkie chabiny i utkwij je w ziemi w narożniku domu, równo obydwoma końcami nakształt łuków, które to łuki mają mieć na wysokość półtory stopy, i takąż szerokość, na długość zaś mają zajmować trochę więcej nad dwie stopy. Potem rozrób starannie glinę z wodą i gnojem końskim tak, abyś do trzech części gliny dodał czwartą gnoju. Po dobrem rozrobieniu tego, domieszaj siana suchego, wyrób długie wałki (kiszki) i pokryj niemi sklepienie z chabin wewnątrz i zewnątrz na grubość pięści, zostawiwszy u góry w pośrodku okrągły otwór, aby się weń ręka zmieściła; daj sobie także zrobić trzy żelazne szyny na grubość palca i takiej długości, aby się dały przez szerokość pieca przeciągnąć, dla których z każdej jego strony zrobisz po trzy dziury, abyś je mógł gdy zechcesz przesunąć lub wyciągnąć. Wtedy roznieć w piecu ogień i dokładaj drew, póki nie wyschnie.
XXIII. Jak się ma szkło wyprażać.
(Quomodo coquatur vitrum).
Tymczasem przygotuj sobie płytę żelazną w wymiarach wnętrza pieca, ująwszy dwa palce z długości, i dwa z szerokości; na tę. płytę nasiejesz wapna niegaszonego, suchego lub popiołu na grubość źdźbła, i rozciągniesz go równem drewienkiem dla utwierdzenia. Wspomniona płyta ma być opatrzona rękojeścią żelazną, służącą do jej przenoszenia, wsuwania i wyciągania. Na niej połóż starannie szkło malowane i połączone, w taki sposób, aby barwy zielona i szafirowa bliżej rękojeści umieszczone były, głębiej zaś biała, szafranowa i purpurowa, które się dłużej działaniu ognia opierają; a następnie wsunąwszy szyny, połóż na nich ową płytę. Poczem weźmiesz drew bukowych dobrze wysuszonych w dymie, a roznieciwszy w piecu słaby ogień, powiększaj go z wszelką ostrożnością, dopóki nie zobaczysz, iż płomień w tyle i z boków między piecem a płytą wznosi się i przeciąga po nad szkłem, niby je liżąc: skoro zaś szkło nieco się rozżarzy, natychmiast wygarniesz głownie i starannie czeluście pieca przytkasz, równie jak i górny otwór, przez który dym wychodził, aż piec zwolna wystygnie. Użyte wapno i popiół pokrywające płytę służy na to, aby ochronić szkło od pękania w skutek gorąca, gdyby na gołem żelezie było położone. Po wyjęciu szkła z pieca próbuj, czy barwę paznokciem zeskrobać zdołasz; jeżeli nie, prażenie było dostateczne, jeżeli zaś przeciwnie, włóż je znowu do pieca. Takim sposobem wyprażywszy wszystkie części, ułóż je na płycie każdą w miejscu właściwem, a potem weź się do odlania prątków z czystego ołowiu, w sposób następujący.
XXIV. O żelaznych formach do odlewania.
(De ferreis infusoriis).
Przygotuj sobie dwa żelazne kawałki, na dwa palce szerokie, a na jeden palec grube, długie zaś na jeden łokieć. Te spoisz w jednym końcu na sposób zawias, aby przylegały do siebie i jednym trzpieniem połączone, składać się i rozkładać mogły; w drugim zaś końcu zrobisz je nieco szersze i cieńsze tak, aby w czasie ich złożenia pozostał odstęp, tworzący niby początek wewnętrznego wydrążenia, i aby zewnętrzne ich boki równo wystawały; poczem wyrównasz je heblem i pilnikiem, aby nic światła między niemi nie przeglądało. Następnie rozbierzesz je z osobna i wziąwszy linijał naznaczysz środkiem jednej części dwie rysy, i na odwrotnej drugiej części takież duże w małym odstępie w całej długości; wyżłobisz je dłutkiem, jakiem się świeczniki i inne odlewy żłobić zwykły, do głębo kości dowolnej; wypiłuj nieco wewnątrz między rysami w każdem ramieniu, aby odlew był jednostajny, gdy w nie ołowiu wlejesz. Otwór zaś do nalewania tak urządzisz, aby jedna część żelaza (formy) zachwytywała w drugą, iżby się podczas nalewania nie chwiały.
XXV. O odlewaniu prątków.
(De fundendis calamis).
Potem zrób sobie ognisko do stopienia ołowiu, a w ognisku wydrążenie dla umieszczenia obszernego naczynia glinianego, które wewnątrz i zewnątrz wylepisz gliną z gnojem wymisioną dla większej mocy, a nad niem roznieć ogień obfity. Gdy wyschnie, nakładź ołowiu na ogień nad naczyniem, aby ten gdy się roztopi, ściekał do tegoż. Tymczasem rozłożysz rzeczoną żelazną formę i położysz ją na węglach, aby się rozgrzała, a miej pod ręką drewno na łokieć długie, w jednym końcu obłe do ujęcia ręką, w drugim zaś płaskie i szerokie na cztery cale. gdzie ma mieć wycięcie poprzeczne aż do połowy, odpowiednie szerokości żelaznej formy: w to wycięcie wstawisz rzeczoną formę rozgrzaną i złożoną, i tak za górną część trzymać będziesz ręką nieco zgiętą, aby część dolna na ziemi stać mogła, a wziąwszy małą warzeszkę żelazną rozgrzaną, zaczerpniesz nią roztopionego ołowiu i wlejesz go do formy. Zaraz połóż warzeszkę na ogniu, aby ciągle była gorącą, a wyrzuciwszy z drewnianej rękojeści na ziemię formę żelazną, otwórz ją nożem, wytrząś odlany piątek, złóż ją napowrot i umieść w drewnie. Gdyby wlany ołów nie wpłynął aż do dna, rozgrzej lepiej formę i lej powtórnie, a tak umiarkujesz rozgrzanie formy aż do jej napełnienia, bo jeżeli równo będzie rozgrzaną, tedy za jednem jej zagrzaniem więcej niż czterdzieści prątków odlać możesz.
XXVI. O drewnianej formie do odlewania.
(De ligneo infusorio).
W braku żelaza postaraj się o drewno jodłowe lub inne, któreby się równo łupać dało, w długości, szerokości i grubości jak wyżej, a po rozłupaniu go ostruż zewnątrz na obło. Potem zrób dwa małe znaczki zewnątrz na każdym końcu obu drewienek, według tego, jak zechcesz mieć prątek w środku szeroki, a wziąwszy nić lnianą kręconą i cienką, zmaczaj ją w czerwonym barwidle i rozłożywszy drewienka, przyłóż do strony wewnętrznej jednego z nich też nić od znaku, który zrobiłeś u góry, aż do znaku dolnego, tak, aby mocno była naprężona, a przyłożywszy drugie drewienko, ściśnij je silnie, aby po ich rozłożeniu, ślad barwy na każdem z nich był widzialnym. Odjętą wtedy nić znowu zmocz barwidłem i przyłóż do drugiego znaku, a przyłożywszy drugie drewienko znowu je ściśnij z sobą. Gdy już na obudwu drewienkach barwa się pokaże, wyrżnij nożykiem prątek, głębokości i szerokości dowolnej, tak jednak, aby rowek nie dosięgał końca, lecz aby wyżej, gdzie się ma nalewać, otwór był zrobiony. Poczem połącz drewienka i obwiąż je rzemykiem od góry do dołu, a przytrzymawszy je rękojeścią drewnianą, wlej ołów, odwiąż potem rzemyk, i wyrzuć prątek. Znowu obwiąż i nalej, i to powtarzaj dopóty, aż się rowek aż do końca opali, a wtedy z łatwością ilekroć razy i ile zechcesz będziesz mógł wlewać. Skoro zaś zobaczysz, że masz dostateczną ilość prątków, ustruż drewienko na dwa palce szerokie i tak grube, jak jest prątek wewnątrz, rozdziel je środkiem tak, aby z jednej strony zostało całe, a z drugiej wyżłobione dla przyjęcia prątka; ten umieściwszy, ostruż nożykiem z każdej strony, obrównaj i ohebluj według upodobania.
XXVII. O łączeniu i osadzaniu szyb.
(De conjungendis et consolidandis fenestris).
Gdy wszystko tak przysposobisz, weź cyny czystej i domieszaj piątą część ołowiu, i odlej w rzeczonej formie żelaznej lub drewnianej dowolną ilość prątków, któro ci posłużą do łączenia części w jedno dzieło. Miej także czterdzieści goździ na palec długich, w jednym końcu zcieńczonych i obłych, w drugim czworograniastych i zupełnie zakrzywionych tak, iżby w środku utworzył się otwór. Weź potem szkło malowane i wyprażone i ułóż je w właściwym porządku na drugiej części płyty niemającej żadnego malowidła. Następnie weź głowę jednego wizerunku i otoczywszy ją ołowiem połóż starannie na swojem miejscu i przytwierdź ją trzema goździami, używając młotka do tej roboty przeznaczonego; połącz z głową tułów, ręce i wszelkie szaty, a każdą część położoną przytwierdź w obwodzie goździami, aby się z miejsca usunąć nie mogła. Wtedy masz mieć żelazko do lutowania (kolbę) które winno być długie i wysmukłe, w wierzchołku zaś zgrubiałe i zaokrąglone, a na samem zakończeniu okrągłości spuścisto scieńczone, opiłowane i ocynowane, które połóż na ogniu. Tymczasem weź prątki cynowe, któreś odlał i oblej je woskiem zewsząd, a oskrobawszy ołów na powierzchni w tych wszystkich miejscach, które chcesz spoić, weź rozgrzaną kolbę, przytknij do niej cynę, w któremkolwiek miejscu części ołowiane stykają się z sobą, pociągaj po nich kolbą dopóki się nie spoją. Gdy się ułatwisz z figurami, takimże sposobem ułożysz pola którejbądź barwy, a tak cząstkowo złożysz blat okna (płytę). Po ukończeniu i umocowaniu blatu na jednej powierzchni, odwrócisz ją na drugą, a podobnież oskrobawszy ołów i polutowawszy, uzupełnisz całe spojenie.
XXVIII. O kamieniach drogich naśladowanych do szyb przytwierdzanych.
(De gemmis picto vitro imponendis).
W obrazach okiennych, jeżelibyś chciał na krzyżach, księgach i ozdobach szat na szkłach barwionych drogie kamienie naśladowane w odmiennych barwach umieścić, bez użycia ołowiu, mianowicie hijacynty i szmaragdy, tak sobie masz postąpić. Gdy na swych miejscach porobisz krzyże na światłościach głów, albo księgę, lub zdobiny na brzegach szat, które w malowidle dają się ze złota lub złotokostu, a w szklanem malowaniu robią się z jasnego szafranowego szkła, po namalowaniu tychże oznacz sobie miejsca w których chcesz kamienie poumieszczać, i wziąwszy kawałeczki jasnego szafiru, zrób z nich hijacynty podług ilości miejsc dla nich przeznaczonych, a ze szkła zielonego szmaragdy, i tak je rozłóż, aby między dwoma hijacyntami zawsze się mieścił szmaragd. Które starannie na swych miejscach położywszy i ustaliwszy, gęste barwidło pędzlem około nich poobwodź, tak, aby między dwoma szkiełkami nic się nie rozlało, wtedy wraz z innemi częściami wypraż je w piecu, a przylgną do siebie, iż nigdy nie odpadną.
XXIX. O prostych oknach.
(De simplicibus fenestris).
Jeżeli zechcesz złożyć proste okna, naznacz najprzód na drewnianej płycie miary długości i szerokości, potem nakreśl węzły lub cokolwiek zechcesz innego, a oznaczywszy barwy, jakie masz gdzie położyć, przyrżnij szkła i kryzlą dostosuj, a przy pomocy goździ powpuszczaj w ołów i z obu stron polutuj, osadź potem w drewniane ramki kołeczkami zbite i umieść gdzie ci się spodoba.
XXX. Jak naprawić naczynie szklane stłuczone.
(Quomodo reformetur vas vitreum fractum).
Jeśli przypadkiem naczynie szklane jakiegobądź rodzaju upadnie, lub uderzone zostanie tak, iż się stłucze lub pryśnie, naprawić je można w ten sposób. Weź popiołu i przesiej go starannie, a zmoczywszy go wodą, wypełnij nim stłuczone naczynie i wystaw na słońce dla wyschnięcia. Gdy się popiół okaże zupełnie suchym, przyłóż do naczynia część jego odłamaną, przestrzegając, aby w spojeniu coś z popiołu lub nieczystości jakiej nie zostało, i weź szkła szafirowego i zielonego, które się lekko topi od gorąca płomienia, a roztarłszy je pilnie z wodą na porfirowym głazie, pociąg pędzlem cienki rys wzdłuż pęknięcia. Potem połóż na płycie żelaznej i podnieś nieco naczynie z tej strony, gdzie jest uszkodzone, aby płomień po nad nią równo mógł przechodzić; tak wsuń je do pieca szybowego, a podłożywszy zwolna ogień z wyschniętych drew bukowych, pozostaw naczynie w nim, dopóki się wraz z popiołem nie rozgrzeje, i zaraz podłóż większy ogień aby się płomień powiększył. Gdy zobaczysz, że zaczyna czerwienieć, wygarnij głownie, i czeluście starannie zatkaj równie jak i otwór u góry pieca, aż zupełnie wystygnie. Zdjąwszy naczynie wyrzuć zeń popiół bez wody, i obmyj je, a może być użyte według twej woli.
XXXI. O pierścieniach.
(De annulis).
Robią się też pierścienie ze szkła tym sposobem. Przyrządź piecyk mały w sposób jak wyżej, potem przygotuj popiołu, soli, proszku miedzi i ołowiu. To połączywszy oznacz barwy szkła według woli, a podłożywszy ogień i drwa, praż. Tymczasem postaraj się o drewno na piędź długie a na palec grube, i w trzeciej części tegoż umieść krążek drewniany szerokości dłoni, tak abyś dwie części drewna mógł trzymać w ręku, a krążek aby leżał na niej stale z drewnem połączony, trzecia zaś część drewna ma wystawać nad krążkiem. Drewno to w wierzchołku winno być wysmukłe ostrugane, i tak z żelazem połączone, jak się łączy grot z drzewcem dzidy; to zaś żelazo powinno być na stopę długie, a w taki sposób drewno ma być weń wpuszczone, aby w spojeniu żelazo miało jednakową grubość z drewnem, od tego zaś miejsca coraz wysmukłej się zcieńczało aż do końca, gdzie zupełnie ostrem być powinno. Przy oknie pieca na stronie prawej tegoż, to jest na twojej lewej, niech będzie drewno grube jak ręka w ziemię wpuszczone, a dosięgające aż do wierzchu okna; na lewej zaś stronie pieca, czyli na prawej twojej, przy temże oknie niech będzie dołeczek w glinie zrobiony. Poczem rozprażywszy szkło, weź drewno z krążkiem i żelazem, które się nazywa rożnem i wierzchołek jego wpuść w naczynie ze szkłem, a wyciągnąwszy cząstkę, która przylgnie do niego przebij silnie o drzewo uderzając, aby się szkło przedziurawiło, i zaraz rozgrzej na płomieniu i uderz dwukrotnie żelazem o drzewo, aby się szkło rozciągło i spiesznie obracaj rękę z temże żelazem, aby się pierścień w okrąg rozprzestrzenił, a tak obracając daj mu spuścić się aż do krążka, aby się wyrównał. Ten zaraz zrzucisz do dołeczka, a w podobny sposób narobisz ich, ile zechcesz. Gdyby ci się podobało pierścienie urozmaicić innemi barwami, gdy nabierzesz szkła i przebijesz je rzeczonym rożnem, weź z innego naczynia szkła innej barwy i jakby nicią osnuj niem szkło pierścieniowe, potem rozgrzej na płomieniu, i jako wyżej dokonaj. Możesz także na pierścieniu położyć szkło innego rodzaju, nakształt drogiego kamienia, i rozgrzać je na płomieniu, aby przylgło.
KONIEC KSIĘGI DRUGIEJ.